Poniedzielski. A.

***

To ju? ?adnych tyle lat
jak do ?ycia si? przymierzam
nie wiem nic
nie umiem ?y?
a zamierzam, a zamierzam

Kre?l? zn?w poludnik Greenwich
i od nowa w??czam czas
i jak dziecko na hu?tawce
wo?am Panie jeszcze raz
jeszcze raz

Jeszcze raz
niech przesypie si? klepsydra gwiazd
i niech kosmos si? obr?ci do mnie S?o?cem
zanim co?
co? si? znowu zacznie ko?czy?
jeszcze raz...

***

To nieprawda
?e nie mo?na
dwakro? do tej samej rzeki wej??
mo?na okpi? ?wi?tobliwy up?yw czasu
po?artowa?
Trzeba tylko przem?c l?k
zlekcewa?y? ludzki ?miech
trzeba
tylko
most
wzd?u? rzeki
wybudowa?

***

Wiosna przysz?a z t? swoj? zieleni?
blade toto , niemrawe , brudzi
zanim jakie kwiatki wystrzel?
to nast?ka si? , namarudzi...
No i co ,?e ptacy wr?cili?
No i co , ?e fruwaj? w parkach?
-tyle ?e w jakich drzewach czy hebziach
z przeproszeniem z?o?? swe jajka
Te zaj?cki, kr?licki, kacuski
wsz?dzie- w lasach, po ??kach, po domach
Mam si? cieszy?, ?e "budzi si? ?ycie"
- mam si? cieszy?, ?e budzi si? komar?
Przysz?a wiosna z t? swoj? nadziej?
blade toto, niemrawo si? d?ubie
Pytam - czemu NA SZCZ??CIE?
Pytam - czemu NAJBARDZIEJ?
Pytam - ...czemu ja tak to lubi??

***

Zn?w
jakby nie po drodze
Znowu
nam nie do pie?ni
B?g, Honor i Ojczyzna
...i niepotrzebne skre?li?.

Ajde Jano

?piewam - jestem, s?ysz? serca bicie
?piewam serca, ?piewam duszy tajemnic?
Tak jak czuj?, najserdeczniej ?piewam ?ycie

Niechaj ka?dy dzie? - niepustym d?wi?kiem
Brzmi rado?nie, niechby smutno - ale pi?knie
Chc?, by los za?piewa? razem ze mn? t? piosenk?

Czystym tonem, ka?dy d?wi?k - dzie? ?ycia
I niech p?ynie moja s?odka tajemnica
Jak dobrze ?piewem dusz? uko?ysa?

By on by? tu

M?wi?, ?e czas to nas nigdy nie kocha?
Pi?kny, pos?pny gdzie? gna?
A piosenka ma czas,
A t?sknot?
Na potem
I l?ej
Bo tu, bo tu
Susza s??w
I niech krople nut
Spadn? na serce, d?o?
To czas
By? tu, to On

Trzeba tylko ten czas wywie?? w pole ku drzewom
Niebo mu nachyli?, da? cie?
Ca?? cisz? mu daj
Miej t?sknot?
Na potem
I l?ej
Bo tu, bo tu
Susza s??w
I niech krople nut
Spadn? na serce, d?o?
To czas
By? tu, to On

To czas
By? tu, to On
To czas
By? tu, to On

Ci??ko nie?? - rzuci? ?al

Zbieram ?yczenia - te z g?r i ?wi?t,
i inne dowody ?e jestem.
S?adam wspomnienia jak tali? kart
znaczonych dobrym gestem.
Marzenia, zmy?lenia, sny pod wiatr,
u?miechy ludzi i losu,
zbieramy, sk?adamy - mo?e to cel,
a mo?e tylko spos?b.

Ca?y ten kosz, ca?y kram -
to wszystko moje, co mam.
M?j baga? na moj? dal.
Ci??ko nie?? - rzuci? ?al.
Ca?y ten kosz, ca?y kram -
nie oddam tego, co mam.
Przepraszam - musz? z tym przej??.
Rzuci? ?al, cho? ci??ko nie??.

Zbieram, wybieram szcz??liwe dni,
wczoraj liczy?am - mam siedem.
Sk?adam, uk?adam wy?nione sny -
sny o nim, bo jest taki jeden.
Marzenia, zmy?lenia, sny pod wiatr,
u?miechy ludzi i losu.
Zbieramy, sk?adamy - mo?e to cel,
a mo?e tylko spos?b.

Ca?y ten kosz, ca?y kram...

Bia?a konewka z wikliny,
Rubin z napisem "Ruch",
s?oiczek pr?du z Soliny,
rozk?ad odlot?w much.

Ca?y ten kosz, ca?y kram...

Kamie?

Kamie?, dra?ni?cy cisz?
serca niewyjawieniem
trud ods?oni?cia wn?trza
zmienia go w dwa kamienie

Chodzimy tak po tym ?yciu
w rozum ?rednio zamo?ni
zuchwali a? po "Dzie? dobry"
ju? przy "Dzie? dobry" - ostro?ni

Wypatrujemy barwnych plam
na niebie szaro-ubogim
?owcy motyli w czapkach na bakier
zn?w cel wyblak?y w p?? drogi

Patrzymy w swoj? now? stron?
jak gdyby nic si? nie sta?o
najgorzej, ?e trzeba od nowa
wrony malowa? na bia?o

I mo?e kiedy?, p??niej,
gdzie? tam przy ko?cu drogi
naturalno?ci? rzeczy zdumieni

spojrzymy wreszcie pod nogi

Kamie? dra?ni?cy cisz?

serca niewyjawieniem
Trud ods?oni?cia wn?trza

zmienia go w dwa kamienie

Kl?kniemy przed star? kaplic?
dobrych rad i ostrze?e?
i chyba b?dziemy si? modli?
troch? za d?ugo i nieszczerze.

Kamie? i mg?a

Oto czarna nocy chusta
Prze?wituje nowym dniem
Rusza do tysi?cy luster
?wiat przegl?da? si?

Wr?ci? do swej ??ki strumie?
Drzewa do swych chmur
Sama tylko jest samotno??
B?lem kwitnie b?l

Mam t?sknot? mie? za dotyk
Mam oddycha? snem
Zamie? mnie zamie? mnie
W kamie? albo w mg??

Poprzez z?o?ci szar? chust?
Ledwo prze?wituje sens
Zawracaj? nad t? pustk?
Ca?e stada szcz???

Kamie? serca mie? nie musi
Mg?a i jest i nie
Mam by? tutaj to mnie zamie?
W kamie? albo mg??

Tego ?wiata nie pojmuj?
Ani nawet chc?
Zamie? mnie zamie? mnie
W kamie? albo w mg??

Ko?ysanka dla Ma?ka

Nie zale?y mi ?eby? spa?

nie powinno mi zale?e?

Ty masz sw?j i ja sw?j ?wiat

nie wtr?cajmy si? do siebie

No, jak widzisz traktuj? Ci?

jak kole?k? z tej samej hu?tawki

Chocia? pewnie r??nimy si? troch?

Cho?by tym, ?e mam wi?ksze zabawki

dzieli nas ?adnych par? lat

a jak ?adnych- sam zobaczysz

sam zobaczysz ile dni

mo?na prze?y? bez rozpaczy

Ile dni jest niesmutnych tak

?e si? nawet na rado?? zanosi

Ile takich ludzi, ile wiatr?w

?e o dobro? nie trzeba ich prosi?

Nie zale?y mi by? spa?

nie powinno mi zale?e?

Ty masz sw?j i ja sw?j ?wiat

nie wtr?cajmy si? do siebie

A na jutro zachowaj sen

?e spotkali si? tu dwaj krasnale

tacy ?mieszni, podobni tak

tyle ?e z ca?kiem innych bajek.

Moja Europo

Nim pomy?lisz Europo
o mnie w kategorii - k?opot
- zechciej dojrze?
- zechciej zwa?y?
o tej samej porze
widujemy si? ze S?o?cem
bo ja jestem nie od dzi?
przecie? cz??ci? Twojej twarzy
Mamy przecie?, Ty i ja
tyle tak podobnych d?wi?k?w
imion, ?wi?t, kolor?w, prawd
ten sam atlas nadziei i l?k?w

Moja Europo. Nie!
nie musisz kocha? mnie
mo?e na razie Ty mnie lub
niech Ci nie b?dzie szkoda dzi?
Twego zachodu na m?j Wsch?d

Powitanie, Europo
to jest obur?czny k?opot
daruj sobie t? orkiestr?
Wybacz, nie pami?tam
by?my si? ?egnali czule
obejdziemy si? bez ?ez
nie przybywam tu, ja jestem
My dzisiaj Ty i ja
blisko tak - na wyci?gni?cie d?oni
niecodziennie zdarza si?
aby jab?ko powraca?o do jab?oni

Moja Europo. Nie...

Odkrytka do Europy

Ma?o brak?o nam do tego by by? w szko?ach
Globus Zwi?zku Radzieckiego
Ale run?? mur z?baty dzi? na progu
Mojej szopy
Sziedz? i pisz? list do Europy

Widzisz moja Europo Ty masz ze mn?
Permanentny ci??ki k?opot
I machn??a? nieraz r?k? i bywa?o
Nasypa?a? w czapk? lodu
Czy dzi? aby te? nie szkoda Ci zachodu?

Widzisz Europo
Ty mnie mo?e tylko lub
Szkoda zachodu na m?j wsch?d
Szkoda zachodu na m?j wsch?d

Jam nie dziki w moim barze dawno nie ma ju?
Kanapek z misjonarza
Czasem wo? ode mnie wionie
Czasem wena...
?e przypomne Kopernika czy Chopina

Twoje dwa i moje dwa sumujemy
I do czterech wci?? brakuje
A do twoich sta?ych rubryk "Winien", "Ma"
Nie pasuje
Moje kocham, moje lubi czy szanuje

Widzisz Europo
Ty mnie mo?e tylko lub
Szkoda zachodu na m?j wsch?d
Szkoda zachodu na m?j wsch?d

Ty Pampersy masz tak ch?onne, ?e niebawem
Zniknie sam aborcji problem
Ty masz proszk?w wybielaczy pe?ne kramy
I reklamy
Ale widzisz nie masz nic na bia?e plamy

Ty masz problem jakie wino, jakie wino
Maj? poda? do kolacji
Ja mam problem, ja mam problem by si? bardzo
Nie uplura? w demokracji

To spotkajmy si? niebawem
Nie cofajmy raz ju? wyci?gn?tych d?oni
W sumie zdarza si? do?? rzadko
?aby jab?ko powraca?o do jab?oni

Mo?e Europo
Ty mnie na razie tylko lub
Szkoda zachodu na m?j wsch?d
Szkoda zachodu na m?j wsch?d

Pokolenie zza firanki

na t? nasz? ???t? ??d? podwodn?

na t? wasz? jedn? tak?, co to kiedy? wi?a wianki

patrzy teraz u?miechni?te

potencjalnie wniebowzi?te

patrzy na nas pokolenie zza firanki

jest ?wier? biedy, gdy im przyjdzie wyt?umaczy?

gdzie jest lewa r?ka, prawa noga

jest p?? biedy, kiedy chodzi tylko o to

?e najlepiej jest w og?le nie chorowa?

ale kiedy? do?wiadczymy biedy ca?ej

gdy nam przyjdzie wyt?umaczy?

gdzie czarne jest, a gdzie jest bia?e

kim ty b?dziesz - polepszysz, czy pogorszysz sob? ten ?wiat

kim? zostaniesz, czy za kim? w tyle sto lat

co ci b?dzie w duszy gra?o

czarn? kaw?, czy kakao

pija? b?dziesz na ?niadanie

dom mia? b?dziesz, czy mieszkanie

czy przewa?y wszystko to

co ci w genach przekaza?em

czy to drugiej b?dziesz kapitanem

na te nasze sny zakl?te w mak czerwony

i na wasze ju? mosi??ne cz?sto klamki

patrzy jeszcze u?miechni?te

jeszcze nawet wniebowzi?te

patrzy na nas pokolenie zza firanki

Punkt widzenia

Uzbiera?o si? ju? regu? i wyj?tk?w

S??w rzuconych mi?dzy bajki a wspomnienia

S? i ksi??ki z bohaterem z?ym i dobrym

Wzloty bose

Kilka ?cian zburzonych grochem

Uzbiera?o si? ju? troch?

I wystarczy na pytania

I na jutro na zw?tpienia

Uzbiera?o si? na w?asny punkt widzenia

Usk?ada?o si? z wieczornych smutnych rozm?w

z prze?wiadczenia

Usk?ada?o si? na ma?y ale w?asny

punkt widzenia

Usk?ada?o si? na ma?y ale w?asny

znikaj?cy punkt widzenia