Библиотека художественной литературы

warning: Creating default object from empty value in /home/j/jurijsp0/polonica.ru/public_html/modules/taxonomy/taxonomy.module on line 1418.

Norwid C. WIERSZE

M?J OSTATNI SONET
B?d? zdrowa! - tak ponury Byron ?egna? ?on?,
Tak i niejeden luby lub? sw? niesta??,
Lecz mych po?egna? chwila b?dzie oniemia??,
Chocia? zawsze wymowne oczy wsp?omienione.

Teraz wi?c, p?ki jeszcze Niebo jest ?askawsze,
P?ki jasno?? Twych spojrze? jeszcze dla mnie ?wieci,
A zas?ona przysz?o?ci czarnych chmur nie wznieci,
?egnam Ciebie, o luba, ?egnam Ci? na zawsze.

Na zawsze?... - mo?e z ?alem Twe usta powt?rz?,
Mo?e nawet Twe oko w rozstania godzinie
Uroni ?ezk?, kiedy wspomnienia si? wzburz?.

Norwid C. PIER?CIE? WIELKIEJ-DAMY CZYLI EX-MACHINA-DUREJKO

WST?P
Wst?py niekt?re nastr?czaj? mnie bezumy?ln? pami?? pewnego zdarzenia nast?puj?cej osnowy:
W miasteczku niejakim jeden ksi?garz, wywieszaj?c ryciny Grandville'a do bajek Lafontaine'a, uwyra?ni? takowe podpisami arcyczytelnymi - g?osz?c:
lew znaczy pot?g?, zaj?c - obaw?, kuropatwa - prostot?, lis - chytro??, ?aba - zarozumia?o??, a ma?pa??...
- i tu pozostawa? pr??ny papier...

Prus B. ?YWY TELEGRAF

Pani hrabina podczas wizyty w zak?adzie sierot spostrzeg?a na korytarzu niezwyk?? scen?: czterech ch?opc?w wydziera?o sobie podart? ksi??k?, do?? ?wawo ok?adaj?c si? ku?akami.

- Zdaje mi si?, dzieci, ?e si? bijecie?... - zawo?a?a przestraszona dama. - Za to ?aden nie dostanie pierniczka i jeszcze p?jdzie kl?czy?.

- Bo, prosz? pani, on mi zabra? Robinsona! - tlomaczy? si? jeden ch?opiec.

- Nieprawda, bo to on!... - zaprzeczy? drugi.

- Widzisz, jak k?amiesz! - zawo?a? trzeci. - To ty odebra?e? mi Robinsona.

Krasi?ski Z. PSALMY PRZYSZ?O?CI

PSALM WIARY

29. A odpowiadaj?c, Jezus rzek? im: B??dzicie, nie b?d?c ?wiadomi pisma ani mocy Bo?ej.
30. Albowiem przy zmartwychwstaniu ani si? ?eni?, ani za m?? chodzi? b?d?, ale b?d? Jako anio?owie Bo?y w niebie.
31. A o powstaniu umarlych nie czytali?cie, co wam powiedziano od Boga, m?wi?cego:
32. Jam jest B?g Abraham?w i B?g Izaak?w, i B?g Jakub?w?B?g nie jest-ci Bogiem umar?ych, ale ?ywych.
?w. Mateusz, rozdz. XXII
47. Pierwszy cz?owiek z ziemi ziemski, wt?ry cz?owiek sam Pan z nieba.

Feli?ski A.Hymn

Bo?e! co? Polsk? przez tak liczne wieki

Otacza? blaskiem pot?gi i chwa?y,

I tarcz? swojej zas?ania? opieki

Od nieszcz???, kt?re przywali? j? mia?y;

Chor.

Przed twe o?tarze zanosim b?aganie.

Naszego Kr?la zachowaj nam Panie!

Ty, co? j? potem, tkni?ty jej upadkiem.

Wspiera? walcz?c? za naj?wi?tsz? spraw?,

I chc?c ?wiat ca?y mie? jej m?stwa ?wiadkiem,

W?r?d samych nieszcz??? pomno?y? jej s?aw?:

Przed twe o?tarze itd.

Ty, co? na koniec nowymi j? cudy

S?owacki J. OJCIEC ZAD?UMIONYCH

Trzy razy ksi??yc odmieni? si? z?oty,

Jak na tym piasku rozbi?em namioty.

Male?kie dziecko karmi?a mi ?ona,

Pr?cz tego dziecka, trzech syn?w, trzy c?rki,

Ca?a rodzina, dzisiaj pogrzebiona,

Przyby?a ze mn?. Dziewi?? dromader?w

Chodzi?o co dnia na piasku pag?rki

Karmi? si? chwastem nadmorskich ajer?w;

A wiecz?r - wszystkie tu si? k?ad?y wiankiem,

Tu, gdzie si? ogie? ju? dawno nie pali.

C?rki po wod? chodzi?y ze dzbankiem,

Synowie moi ogie? rozk?adali,

?ona, z synaczkiem przy piersiach, warzy?a.

?eromski S. LEGENDA O “BRACIE LE?NYM”

Rudolf von Speerbach zatrzyma? konia tu? przy samej kraw?dzi p?askowzg?rza i pu?ciwszy z r?k lejce wys?a? oczy na zwiady w poprzek krajobrazu, kt?ry si? u st?p jego roztwiera?. Po lewej r?ce wznosi? si? szczyt Hochetzel, na prawo bieg?y garbate ogniwa prze??czy, w tyle murem sta?a ?wierkowa, g?uchoniema puszcza Szwycu; w dole granatowymi smugi i k?pami ci?gn??y si? lasy, zbiegaj?ce po falistych tarasach podg?rza a? do w?d jeziora, niebie?ciej?cych w oddali jak okiem si?gn??.

Zab?ocki F. FIRCYK W ZALOTACH

OSOBY

ARYST - m?? Klarysy
KLARYSA
PODSTOLINA - wdowa, siostra Arysta
FIRCYK - staro?cic, kochanek Podstoliny
PUSTAK - s?uga Arysta
?WISTAK - s?uga Fircyka
PRAWNIK
LOKAJ

Scena w domu wiejskim Arysta blisko Warszawy
DEDYKACJA
Do
Najja?niejszego
STANIS?AWA AUGUSTA
KR?LA POLSKIEGO
Wielkiego Ksi???cia Litewskiego etc.
PANA MI?O?CIWEGO

przy podaniu na posiedzenie czwartkowe tej komedii

ODA

Wpo?rz?d tylu spraw wa?nych, wpo?rz?d stara? tyla,
Kt?re Ci? zaprz?taj?, Najja?niejszy Panie,
Godzi si? chocia? jedna, odetchnieniu chwila,

Wyspia?ski S. BOLES?AW ?MIA?Y

Siedzia?em - gdy to okropne zjawisko,
przed kt?rym wszyscy przys?onili oczy,
wchodzi?o - biskup - ludu zbiegowisko; -
ci?ba wyl?k?a ich ku drzwiom si? t?oczy -
ja patrz? - bo ju? mia?em to przezwisko
?mia?y - gdy ca?a ta procesja kroczy...
lecz po c?? nios? chor?giew Anio?a ...
jakby na walk? Piek?a i Ko?cio?a.. .

II

Pochyla?y si? chor?gwie z ?omotem
u wr?t, nim wsta?y na izbie przede mn?,
a chyl?c si?, mierza?y we mnie grotem
krzy??w - i? trwog? uczu?em tajemn?,
gdy si? Archanio? rozwija? ze z?otem,

Lem S. URANOWE USZY

?y? raz pewien in?ynier kosmogonik, kt?ry rozja?nia? gwiazdy, ?eby pokona? ciemno??. Przyby? do mg?awicy Andromedy, gdy jeszcze by?a pe?na czarnych chmur.